Hej. Dziś post o temacie bardzo oklepanym, a mianowicie o czyszczeniu minerałów. Więc tak, ja swoje okazy nie myję niczym specjalnym, jeżeli chcesz poznać szczegóły zobacz tą
stronę z poradami dla początkujących zbieraczy. Do twardych, polerowanych kamieni, otoczaków, itp, używam wody z gliceryną i poleruję ręcznikiem papierowym. Gdy nie mam gliceryny pod ręką, sięgam po płyn do szyb z alkoholem. Jeśli kamień to np. kwarc, chalcedon to nic mu po takiej kuracji dolegać nie będzie. Do litych skał i minerałów bezpośrednio po wykopaniu/znalezieniu/wyłowieniu używam wody z mydłem, a czyszczę zwykłą szczoteczką. Czasem, gdy znajdę jakiś okaz, który nie jest zbyt ładny, ale jest rzadkim kamolem muszę go wypreparować. Tu wydłubać, tam doczyścić, usunąć porosty.. Do tego idealnie są igły (ja tam wolę wygodniejsze w trzymaniu pinezki :D), wszelakie szpikulce, pęsety, młoteczki, a do posprzątania po zabiegach również pędzle i zmiotki. Nic oryginalnego. Aa noi jeszcze ocet. Używam go, by że tak powiem: brudy wyszły na wierzch. Mam tu na myśli kamienie, które są dziurawe, a w otworach jest pył i piasek. Godzinna kąpiel w słoiku z octem na wychłodzonym balkonie powinna wystarczyć, z reguły ja jednak zostawiam na cały dzień lub na całą noc. I tyle. Robiąc zdjęcie, czasem też moczę wodą niektóre (nieobrobione) mineralsy, żeby uzyskać głębię barwy.
Fotkyy:
|
Aragonit (Maroko) i fragment Rafy Koralowej |
|
Brochantyt na dolomicie (Maroko) |
|
Zbliżenie chalkantytu |
|
Zbliżenie chalkantytu x2 |
|
Chalkantyty |
|
Kalcyt |
|
Gra świateł w Moissanicie |
|
Moissanit |
|
Tygrysie oko |
|
Płytka agatu |
|
Drobne otoczaki |